PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106461}

Upiór w operze

The Phantom of the Opera
2004
7,6 80 tys. ocen
7,6 10 1 80458
5,5 15 krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

http://www.thephantom.freehost.pl/upiormanhattanu.htm

Pomyślałam, że przyda się, aby ten link był w osobnym temacie, coby się nie zagubił.


A tytuł wątku jest taki jaki jest nie bez powodu - i z góry przepraszam, za małą prywatę, ale muszę to z siebie wyrzucić...
Imho tekst interesujący do zdania "(...)Naprawdę?..." - dalej niestety mniej ciekawie, a to za sprawą skryptu do drugiej części Upiora - pt.: "Upiór Manhattanu"... (prawie jak "Tarzan na Manhattanie"...) <litości>

Dla mnie to po prostu jakiś niesmaczny żart ze strony scenarzystów i dziwię się tylko, że tym "żartem" chcą wyrządzić sobie, a przede wszystkim swojemu dziełu, jakim jest "Upiór w Operze", tak wielką krzywdę...

Pozostaje mi tylko napisać...

Please, DON'T DO THIS!

lepakkomies

Ja się oczywiście z Tobą zgadzam...
Poza paroma momentami, może dwoma, czy trzema książka nie ma nic ze świetności i magii "upiora opera". Mnie naprawdę, aż dziw bierze, ze znalazł się ktoś, kto zamierza na tej podstawie zabrać się za kontynuację...na dodatek jest to ten sam jegomość, za którego sprawką powstał mój ukochany "upiór w operze"...
Parokrotnie już to mówiłam, ale raz jeszcze powtórzę ( choć i tak moje wywody niczego nie zmienią), jeśli upiór to w Paryżu, jeśli upiór to dalej ze swoimi bądź co bądź nienagannymi (no może poza paroma momentami;) manierami, z klasą, którą niewątpliwie ta postać posiada i musi posiadać, by dalej był tym samym Erikiem, a którą jednak tak uporczywie chcą nam zabrać kontynuatorzy...

majka_117

Przeczytałam i czuję niesmak.Ta książka w ogóle nie przypomina "Upiora..." którego wszyscy znają.Frederick Forsyth napisał kontynuację,ale jak dla mnie ona wcale nie oddaje czaru i wszystkiego co jest z tym filmem związane.Oczywiście życzyłabym Ericowi tego aby los obdarzył go synem,ale cała reszta to jakiś nonsens.Czułam się jak bym czytała jakieś opowiadanie na blogu.Mam tylko nadzieję, że nie zrobią nam tej krzywdy i nie nakręcą drugiej części...Nie chodzi tu już o samą książkę,ale na pewno o to, że nie wiadomo kto zagrałby Upiora,a ja nie wyobrażam sobie kogoś innego w tej roli oprócz Gerarda Butlera i dziękuje Bogu, że stworzył takiego aktora i film,bo uwielbiam go w tej roli,za wszystko :)

ocenił(a) film na 10
majka_117

Już się wypowiadałam przy temacie o drugiej części filmu - autor miał dobre chęci, z innych jego książek wynika, że umie jako tako - podkreślam: jako tako - pisać, zatem mogło to być coś.... a wyszło tak sobie.
Początek zapowiada się dobrze, choć ta spowiedź jest dość infantylna.
Ale potem wszystko toczy się conajmniej dziwnie.
Zbyt dużo jest o "dorabianiu się" Upiora, o jego emocjach - bo przecież co z tego, że minęło 13 lat, takich przeżyć się nie zapomina.
Postać Christine - dziwna. Jeżeli już autor wymyślił dziecko, to musiał wyjść z założenia przy tworzeniu wątku Raoula-impotenta, że fakt ciąży był szokiem dla niego i Christine. O tym ani słowa.
Brakuje mi rodziałów z perspektywy świadomości tej pary. A byłyby lepsze niż rodziały poświęcone Dariusowi i księdzu.

Nie wierzę, że ciąża Christine, czy jakiejkolwiek innej bohaterki postawionej na jej miejscu w podobnej historii, mogła spłynąć po niej jak po kaczce. Żadna normalna kobieta nie przeżyłaby tego ot tak sobie.
Żaden normalny facet tak łatwo nie pogodziłby się z tym tak, jak według Forsytha zrobił to Raoul.
Jednak było nie było - Forsythowi daleko do Joyce'a czy nawet Flauberta, zatem w sumie mogłyśmy się cudów psychologicznych nie spodziewać.

Książkę pochłonęłam w 3 godziny.
Nie żałuję, mimo wszystko. Wyobraźnia pracowała po mojemu, ale i tak się trochę rozczarowałam.
Najbardziej końcem. Trywialny.
Żyli długo i szczęśliwie, łożąc na biedne dzieci.

lepakkomies

Ściągnęłam pare minut temu ebooka Upiora Manhattanu. Czytam wstęp od autora i odnoszę wrażenie, że jest on po prostu zazdrosny. Wrzuca temu biednemu Leroux na prawo i lewo. I owszem, przyznaje mu w jednym rację: w tym, że Leroux zarzeka się, że wszystko jest prawdą, kiedy nie jest, bo w jego biografii jest napisane, ze wymyślił Eryka. No ale pisze to wszystko tak wrednie, że jak bum-cyk-cyk jestem przekonana, że mu zazdrości. No ale zobaczymy co bedzie działo się dalej. Wracam do lektury :)

ocenił(a) film na 9
Alamakota

Uwaga, wiadomość dla tych, którzy jeszcze nie czytali, a się przymierzają: Spoiler! ;)
Przeczytałam i uważam tą książkę za lekkie nieporozumienie. Po pierwsze dlatego, że nie umiem oddzielić Upiora od Opery, oni są jak jedno ;) Tym bardziej nie wyobrażam sobie go jako amerykańskiego biznesmena ( brrr) Po drugie- wszystko jest tam jakieś wymyślone na siłę, ta dramatyczna śmierć Christine, osłaniającej dziecko, sam chłopczyk, który zostaje z kompletnie mu obcym facetem... No i po trzecie- nie podoba mi się styl. No cóż, bywa i tak.

Alamakota

Nie lubię książek pisanych w pierwszej osobie. Po prostu ich nie potrafię zdzierżyć. Maaasaaakra.

Czy wyobrażacie sobie Eryka, Upiora z Opery, mistrza duszenia i zabijania, amatora zapadni, Anioła Muzyki, eleganckiego faceta, z peleryną, maską, zdeformowaną twarzą, który w tajemnicy przed wszystkimi, przestraszony wkłada zapleśniały kapok i wskakuje do wody i z tą peleryną płynie do brzegu? No prooooszę xD

Ktoś gdzieś napisał, że czytajac Upiora Manhattanu odniósł wrażenie czytania bloga. Całkowicie się zgadzam. I książka w ogóle nie oddaje uroku Eryka. Moze jestem dopiero na początku książki... czytam i się śmieję w głos jak próbuję sobie to wyobrazić. Parodia jakaś...

ocenił(a) film na 10
Alamakota

Jeszcze to przepłynięcie było wiarygodne.
Natomiast nie jestem w stanie uwierzyć, że jakikolwiek wrażliwiec artystyczny mógłby poświęcić się robieniu "kariery". W tamtych czasach. I to takiej kariery.
Ten wątek jest mało przekonujący.
Ta cała gra na giełdzie etc.

Erlebnis

Moze nie jestem najinteligentniejsza na świecie i nie wiem czy dobrze zrozumiałam. Doszłam do listu Giry, o tym, że jakiś chłopiec był bezpłodny, że potem zaczął się spotykac z dublerką i ona w ciążę zaszła etc etc... potem, ze Erik ma syna. Czy chodzi o to, ze ta dubrleka to Christine, ten chłopiec to Raoul i Christine się przesopała z Upiorem i to jego dziecko jest?

użytkownik usunięty
Alamakota

Jezu Chryste. Właśnie czytam część drugą upiora i śmieje się w kułak xD Jak na takiej podstawie stworzą film to ja nie ręczę za siebie! Toż to żal. pl!

użytkownik usunięty
Alamakota

Patkam, właśnie to samo czytam i odpowiedź brzmi: tak xD

kurna ta książka coraz bardziej mnie bawi xD

Alamakota

Skończyłam czytać... całą tą książkę jestem w stanie podsumować jednym słowem: PARANOJA. Chociaż... przynajmniej trochę się pośmiałam. NIC nie był w stanie mnie wzruszyć... okrutna jestem, wiem. Nawet w najbardziej dramatycznej scenie siedziałam i się śmiałam. A to do mnie nie podobne bo przeważnie w takich scenach siedzę i ryczę na bóbr.

Niech tylko nikt tego nie próbuje realizowac w postaci musicalu czy tez filmu.

A jak Bóg podczas rozmowy z ojcem Joe powiedział "Mniejsza o to" to myślałam, ze się posikam xD No wyobrażacie sobie Boga mówiacego do kogos podczas modlitwy: "costam costam, ale mniejsza o to, zajmijmy się tamtym-a-tamtym"

użytkownik usunięty
Alamakota

No podzielam zdanie chociaż jestem w 3/4 książki xD

użytkownik usunięty

skończyłam to czytać i po prostu:
ŚMIECH NA SALI!

W zasadzie mi się nie podoba przedstawienie Eryka w obydwóch częściach, bo w pierwszym taki niby bezlitosny, chce operę wysadzić w powietrze, ale z jednym Forsyth miał rację: Leroux temu persowi wierzył w ślepo, ale ja na przykład nic o nim nie wiem... W drugiej części Eryk jest (prawie) pogromcą giełdy amerykańskiej, ale ma ambicje wybudować operę, bo w innej mu nie dali loży. Hmmm... W musicalu (UwO) dał "delikatną" nauczkę, ale nie
przenosił się raczej do innej opery ;/ . Ogólnie nigdy nie pałałam sympatią do Christine, a zakończenie mnie zaskoczyło. Ten cały Darius (nie pamiętam dokładnie ;/ ) gadał w palarni z jakimś bożkiem i był gotowy zabić syna Eryka dla samej kasy: to mnie zniesmaczyło, ale przyzwyczaiłam się do faktu, że Upiora nie otacza nikt zbyt... może określę to słowem: ciekawy.
Muszę dodać, że słucham muzyki z LND i stwierdzam, że mam już ulubione kawałki :) Pozdrawiam :)

Karolina230

całkowicie się zgadzam. Mam tylko cichą nadzieję że M. Webber nigdy nie podejmie się ekranizacji "Upiora z Manhattanu".Z ciekawości poświęciłam dziś 4 cenne godziny spania na przeczytanie tego i z czystym sumieniem mogę powiedzieć że były to 4 zmarnowane godziny. Ta książka to jakieś ....nieporozumienie.

virriel

Ja się załamałam po 2-óch rozdziałach. Czytałam troszkę dalej, ale potem moja głowa rzekła "miej to gdzieś, obczaj zakończenie" a tam Krysia ginie. Moja mina przypominała WTF? na komixxach :/ . Spierniczył tą książkę Forsyth i to okropnie. Dlaczego Eryk nie mógł zostać takim jakim był i znaleźć jakiejś fajnej panny? :(

Karolina230

Hah, taki sequel to chyba każdy by wolał. Ja osobiście w kółko słyszę, że byłoby fajnie gdyby Erik został w Operze i tam poznał nową, prawdziwą miłość ;)

Karolina230

A czytałaś "Upiora" Susan Kay? Tam jest trochę inne przedstawienie i Erika i persa... Powinno Ci się spodobać ;)

Red_Death

Poszukam :D dziękuję Ci bardzo :)

Red_Death

Przeczytałam jednym tchem! Książka świetna, bardzo mi się podobała. Fajnie przedstawione i ogólnie cudo. Szkoda tylko, że umarł :( . W zasadzie nawet Persowi wybaczyłam ^^. Dziękuję, że podsunąłeś mi tę książkę :D

ocenił(a) film na 9
lepakkomies

Wydaje mi się, że nie ma co odgrzewać tego wątku, bo w świetle LND, nieco się zdeaktualizował. Błąd Webbera, że zaufał koledze a koledze odbiło.....:-(

ocenił(a) film na 10
angel_falls

Forsyth jest dobry w sensacjach i trillerach politycznych/ może dlatego mu nie wyszedł ten upiór

lepakkomies

A wiecie z czym mi się kojarzy "Upiór Manhattanu"?
Nie pamiętam kiedy, ale stosunkowo niedawno jakiś "geniusz" zrobił sobie cudny sequel do "Hrabiego Monte Christo" pt. "Upadek Hrabiego Monte Christo" (lub też "Martwa Ręka"). Co z tego wyszło? Narzędzie tortur dla miłośników prozy Dumasa. Tu jest dokładnie identyczna sytuacja - "Upiór Manhattanu" to narzędzie tortur dla miłośników Lerouxa.
Cierpiałem na tym, bardzo cierpiałem...

ocenił(a) film na 9
Red_Death

Oranyboskie... że niby co ten Dantes w tym sequelu robi, że upada?

ocenił(a) film na 9
EineHexe

Buahahaha nie opowiadałam Ci tego? Fabuła jest durniejsza niż ustawa przewiduje i naciągana bardziej niż guma w majtach 200-kilowej Amerykanki, logiki, sensu i podobieństwa do pierwowzoru nie stwierdzono.
Nie wiem, kiedy to wydali, po polsku z 15 lat temu przynajmniej (czyli owszem stosunkowo niedawno).
Z żenujących kontynuacji to do Nędzników były wprost bajeczne "Kozeta: Czas złudzeń" i "Ucieczka Mariusa". Albo do Jane Austen...

EineHexe

Nie no pro prostu książeczka prze-cudna, aż na mdłości zbiera. ;P
Chodzi znów o Zemstę tym razem synka prokuratora na Hrabim Monte Christo... no i jeszcze cudny romans Hayde i Alberta... Ogółem w pierwszym odruchu ma się ochotę tłuc łbem w ścianę, ale po kilku sekundach to się zmienia i pragnie się stłuc po łbie tego chorego autora... Na dodatek takie zmiany osobowości bohaterów jak w kontynuacji Upiora, albo i jeszcze gorsze...
Masakra...

ocenił(a) film na 10
Red_Death

Jestem do tyłu ,czy to nie żart, że pokaleczyli też Hrabiego Monte Christo?.

ocenił(a) film na 9
renek12

Nie, to nie żart.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

To świętokradztwo

ocenił(a) film na 9
renek12

Cóż, mnóstwo świetnych książek sprofanowano w ten sposób... Ja nie przyjmuję tego do wiadomości, tym bardziej, że coś napisane przez innego autora nie jest dla mnie kontynuacją.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Święte słowa, niektóre powieści powinno się zostawić w spokoju, żeby czytelnik sam sobie domarzył kontynuację.

renek12

Chyba, że autor owej kontynuacji: liczy na komercyjny zarobek albo jest tak głupi i narcystyczny iż uważa, że jest lepszy od samego Mistrza i pragnie to zaprezentować "poprawiając" oryginał...

ocenił(a) film na 9
Red_Death

A czytali szanowni panowie kontynuację "Draculi" Stokera? To jest taki mord charakterologiczny, oraz festiwal literatury na poziomie blogaska, że głowa mała, przy czym niektóre wątki wyglądają jak żywcem zerżnięte z "Upiora na Manhattanie".

ocenił(a) film na 10
EineHexe

A jakież jest miano tejże kontynuacji?

ocenił(a) film na 9
littlelotte52996

"Dracula Nieumarły"

ocenił(a) film na 9
littlelotte52996

"Dracula Nieumarły". Dzieło popełnili Ian Holt, prezentujący się jako hollywoodzki scenarzysta, oraz Dacre Stoker, wnuk Brama. Na miejscu Brama Stokera wstałabym z grobu, wyrwała z trumny sękatą deskę i poszła nauczyć potomka rozumu, oraz szacunku dla przodków i ich dzieł.

ocenił(a) film na 10
EineHexe

O czym jestże to dzieło? (wiem, że Google nie bestia, alem grzeszna grzechem głównym na L)

ocenił(a) film na 9
littlelotte52996

EineHexe kiedyś napisała recenzję tego dzieUa: http://tfurczosc.blox.pl/2010/02/Dacre-Stoker-Ian-Holt-Dracula-nieumarly.html

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Och, jakie słiiitaśne dzieło, jak mówią niektóre użytkowniczki odnośnie do "upiorka".
A, a propos "wybitnych sikułeli", to ja czytałam "Stefanię, czyli szczęśliwy powrót Trędowatej". I, uwierzcie na słowo, tytuł jest najlepszą częścią powieści, popełnionej przez Annę Rohóczankę, a powieść Mniszkówny przy niej nieomalże zasługuje na Nobla.

ocenił(a) film na 9
littlelotte52996

Chyba poczytam, mam ochotę na coś wstrząsającego, a "Trędowata" to powieść mojego dzieciństwa :D.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Przygotuj się na mściwą siostrę bliźniaczkę, opowieści w oryginalnej scenerii (wstrząsająca relacja starego, siwego księdza, okraszona piorunami) i całkowitą przemianę (prawie jak Kmicic w Babinicza, chociaż nie całkiem...).
Nawet jest wątek z wampirem. Serio.

Słownictwo też jest urocze (głównie w tym, że Anka usiłuje naśladować język Helki, i wychodzą takie "słiiiitaśne" wyrażenia jak "całował ją żarłocznie".

Ale przeczytaj. Przynajmniej się pośmiejesz - pardon! - wstrząśniesz dramatycznymi wydarzeniami.

ocenił(a) film na 9
littlelotte52996

Mhm, na razie szalenie urzekł mnie związek pustelnika z Melanią i jakże głębokie przemyślenia tejże.

littlelotte52996

To prawie jak ten serial z 1999 roku. "Trędowata"- co by było, gdyby Stefcia Rudecka nie umarła... Tam to dopiero były wstrząsy.

ocenił(a) film na 9
Sabcia

Och, jak ja to przeżywałam.. :D Zaiste scenarzysta miał epickie i jakże niebanalne pomysły.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

A co tam było, mogę się dowiedzieć?
I, a propos, czytasz już "Stefanię..."?

ocenił(a) film na 9
littlelotte52996

Tak, czytam, pisałam wyżej, co na razie przeczytałam, jestem póki bodajże po 1 rozdziale (o ile to ma rozdziały, bo u mnie w ebooku jest jakoś dziwnie podzielone.
Serial oglądałam chyba we wczesnym gimnazjum, czyli kilka ładnych lat temu, więc aż tak dobrze nie pamiętam, ale z grubsza prezentowało się to tak: Stefania nie umarła, po próbie samobójczej Waldemara się ocknęła, ten tymczasem nie wiedząc o tym wyjechał do jakiejś zagranicznej kliniki, gdzie rozpaczał po narzeczonej, i zapewne z tej rozpaczy usiłował uwieść jakąś zdzirowatą pielęgniarkę. W pamięć zapadła mi szczególna scena jak owa pielęgniarka, ekhem, kopulowała z lekarzem na jakimś stole (no dobra, tego jasno nie pokazali, w końcu leciało to w godzinach popołudniowych, ale jak najbardziej w domyśle, skoro nawet ja z nieskażonym jeszcze wtedy umysłem miałam jednoznaczne skojarzenia). Oczywiście później było mnóstwo RZalu, bUlu i temu podobnych oraz zUa rodzina ukrywająca prawdę. Idalia wzieła ślub z Barskim. A, i Stefa straciła rozum i myślała, że jest swoją babką, ale tego wątku to już później zupełnie nie pamiętam. W każdym razie rozpaczający Waldi w końcu gdzieś tam widzi Stefcię, i na tenże widok po prostu ucieka, co zresztą nawet jestem w stanie zrozumieć, w końcu szok. Niemniej, kiedy już dowiedział się prawdy i postanowił mimo to ożenić się z Barską, miałam ciężkie WTF. Ślub był urozmaicony rewelacjami nt jego nieślubnego dziecka.
Tymczasem pogrążona w bUlu Stefa postanowiła wstąpić do klasztoru, jednak akurat WTEM! kiedy szła tam z miną udręczonej emo sieroty, napotkała po drodze reżysera filmowego, który z miejsca orzekł, że będzie świetną aktorką (to było tak idiotyczne, że mi cycki opadły). Wyjechała do Holiłódu i zrobiła karierę, po czym kupiła bodajże Głębowicze, chociaż może były to Słodkowce. Serial kończy się w momencie, kiedy opowiada to wnuczce, a ta spotyka się z wnukiem ordynata, który chce odkupić majątek (oczywiście wnukowie wyglądają identycznie jak oni). Więcej nie pamiętam, aż nabrałam chęci, żeby to sobie przypomnieć.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Och. O rany.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

OK, wyszłam z szoku. Po części.

Tego to nawet ja bym nie wymyśliła. Ani Rohóczanka.
Scenariusz jest dość, jakby to ująć... oryginalny. Nawet madame Meyer go nie przebije, bo przecież Polak potrafi. Wszystko potrafi. Tak. Pewnie. Taaaaak.
Więcej, jak sobie uświadomię, że jednak nie jestem moją babką.

EineHexe

Czytałem i to nawet dość niedawno...
Eh, nie ma to jak wnuczek, który poprawia dziadka...
Takie sequele powinny być zakazane

ocenił(a) film na 9
Red_Death

Takich wnuczków należałoby po staropolsku na kobierzec i rózeczką ;)